Dziś mija równa 11ta rocznica ślubu mojego byłego synalka-Rider'a najukochańszego. Okłamywał mnie,że nie jest żonaty i w momencie, gdy mnie niby poznał miał mieć niby 18 lat ale miał z 10 lat więcej i był to żonkoś jaki wiele. Nie wyglądał na swój wiek-to fakt ale aby mnie wrabiać i zaakceptować bycie moim synem jakiego to miałam sobie adoptować oznacza tylko jedno-to był oszust jaki czyhał na moją rentę a nie na moje dobre serce jakie mu ofiarowałam!!!
Rider dziś ożenił się przed tymi 11toma laty ze swoją zasraną Justi88 jaka to urodziła mu na dzień dzisiejszy dwie córki jakie są już w wieku szkolnym. To smutne,że gdy ta rodziła mu te córki ten podawał się niewinnie za mojego syna i akceptował fakt tego,że chcę go adoptować i dać mu inne-lepsze jakby się wydawało życie...
I pomyśleć,że wszystko wyszło na jaw niby przypadkiem a człowiek ten ze mnie tak zadrwił i zrobił ze mnie wariatkę,że aż szkoda gadać... Jeszcze do tego wszystkiego dowiedziałam się w Walentynki 2015 i było mi bardzo przykro z tego powodu. Pierwszą osobą jaka dowiedziała się o tym fakcie,że Rider jest żonaty był właśnie mój najukochańszy brat. Brat z jakim bym się nigdy nie pogodziła właśnie gdyby nie Rider jaki chciał poznać "wujka"...
Niestety ale życie jak i czas weryfikuje kto jest i zostaje przy nas a kto od nas odchodzi bezpowrotnie. Czas jest najlepszym doradcą jak i powoduje,że człowiek zastanawia się faktem tego co widział w danej osobie. Ja się zastanawiam jak bardzo oślepiona byłam tym swoim synkiem ale prawda jest taka czy ja byłam złą matką,że owy Rider tak mnie potraktował bo co by to było gdyby ten Ridunio był moim biologicznym dzieckiem??? Czy też bym źle życzyła jego żonie i nie chciałabym aby się ożenił i miał dzieci???
To kwestia sporna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz