Dziś mija równe 20 lat odkąd to wracałam z zaocznego liceum na Nadodrzu. To była sobota-29.10.2005 roku. Tejże oto daty czekałam jak zwykle na pociąg ale ten nie przyjeżdżał długo i z relacji ludzi jacy czekali na pociąg a mieli telefony to widzieli co się dzieje-jakaś kobieta na dworcu głównym rzuciła się pod nadjeżdżający pociąg...
Do końca życia nie zapomnę tego dnia. Moje koleżanki wracały tego dnia z kina a co za tym idzie wówczas był na topie film na podstawie egzorcyzmów Anneliese Michel gdzie w tym filmie nazwano ją "Emily Rose". No to ja jak ta wariatka się rzuciła miałam ubaw po pachy. Normalnie pociąg by wyjechał o godzinie 16 ale tego dnia przez tę wariatkę miał takie opóźnienie,że gdy byłam w domu u siebie była godzina około 22ga!!!
No ale mniejsza z tym. Nie dość,że nasz pociąg miał takie opóźnienie to do jasnej ciasnej...zepsuł się jakby na złość jadąc tylko do Sołtysowic a stamtąd niestety musieliśmy czekać na skład zastępczy!!! Gdy tak czekaliśmy razem z koleżankami i pozostałym tłumem ludzi na ten nowy skład jacyś dwa pijacy wyszli pod publiczność jaką sobie z nas uczynili i robili jakieś skecze. Mówili,że nazywają się "Marian Dziąsło" a ten drugi to był jakiś "Podkowa"...
Dopiero do domu wróciłam po godzinie 22giej. To była moja pierwsza taka przygoda w życiu jaką do dziś pamiętam no i nigdy nie chcę zapomnieć. Z tej przygody wyciągnęłam wiele wniosków jak i zdałam sobie sprawę z tego,że jeżdżenie koleją nie jest aż takie bezpieczne bo nigdy nie wiadomo co ludziom na peronach odstrzeli do głowy. Wyciągnęłam z tego nauczkę aby nie ufać w 100 % kolei ale życie jest jak kolej a tory życia prowadzą niekiedy donikąd...
I choć od tej chwili mija dziś 20ścia lat to zapewne była to wielka tragedia. Do dziś nie wiem czy ta osoba przeżyła ale chyba nie albo kim była czy ile lat miała. Kiedyś nie byliśmy te 20 lat temu tak bardzo zcyfryzowanym społeczeństwem informacyjnym więc nie było to nigdzie podawane. Szkoda w tym wszystkim ludzi jacy kończą pod kołami pociągu tylko dlatego,że innego rozwiązania dla siebie nie widzą...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz