"Dobri deń, dobri deń..."-jak to śpiewał sobie Enej. Ale dziś nie jest dla mnie dzień jak każdy inny. To dziś bowiem w 2009 roku podpisywałam umowę z adwokatem jaki to miał mnie bronić na moim procesie jaki to wypadł na czas od 3 listopada 2009 do 21 grudnia 2009 kiedy to zapadł wyrok. Niestety rzutowało to tak bardzo na całym moim życiu, że do dziś się nie mogę pozbierać. Dotknęło mnie to do głębi. Dziś jest bardzo mało miejsc, gdzie można się swobodnie wygadać bo gdy np na takim tumblr próbowałam się jakoś wygadywać czy wyszukiwałam łez aby okazać jak bardzo jest mi smutno to mnie cenzurowało i portal tamten pytał się mnie czy ja...potrzebuję pomocy bo jestem z kryzysie???!!!
I choć lata mijają a czas powinien zakryć niemiłe wspomnienia to nie sprawdziło się to w moim przypadku. Tak do końca mego życia pozostanie a mój proces stał się moim "życiowym towarzyszem" jak i idzie od tamtej pory ze mną przez świat i tak błąka się ze mną to tu to tam aż dopóki nas nie wygonią skądkolwiek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz