sobota, 1 listopada 2025

Rzecz o pochowaniu żywcem czyli jak być świadkiem własnej "śmierci"

 U mnie w miejscowości wystarczy,że nie widać mnie parę miesięcy na mieście czy nie jestem aktywna w życiu społecznym to ludziska twierdzą, że po prostu..."umarłam" i myślą,że nie żyję już. Nawet raz udało mi się sfałszować i sfingować swój własny zgon jak i to było daty 9 kwietnia 2015 roku przy mojej ostatniej próbie wystawiłam swój własny nekrolog w jakim to pisało,że ja nie żyję.

No ale mniejsza z tym. Są jednak rzeczy jakie potępiam a o ile mój zgon nie skrzywdził czy nie oszukał nikogo bo nie zbierałam na swoje kwiaty czy znicze to potępiam takie osoby jakie zbierają na siebie kasę np w wyniku tego,że udają raka czy pseudo ciążę to naprawdę zasługują na potępienie jak w przypadku pewnej influencerki jaka zwała się Kira Cousins jaka to sfingowała swoją ciążę a tak naprawdę jej dziecko to byłą...lalka Reborn!!!

https://www.onet.pl/styl-zycia/onetkobieta/kira-cousins-klamala-na-temat-ciazy-jej-dziecko-bylo-sztuczna-lalka/dwsz0ts,2b83378a

Miałam napisać po moim procesie jaki to trwał od daty 3 listopada 2009 do 21 grudnia 2009 roku o lalkach Reborn i o choronie Sirenomelii gdzie to dziecko rodzi się ze zrośniętymi kończynami dolnymi jakie to wyglądają jak u syrenki i stąd się też wzięły mityczne syrenki Arielki a prawda jest taka,że ja byłam świadkiem własnej "śmierci". Po moim procesie umarłam dla wielu moich znajomych jak i ludzie traktowali mnie jak zmarłą-jakby już mnie nie było wśród żywych!!!

To nie jest śmieszne jeśli człowieka pochowano za żywota. Tu człowiek chce żyć pełnią życia a ludziska głupie go chowają na siłę i udają,że już go nie ma. Tak było i też w moim przypadku gdzie to ludzie nie widząc mnie na mieście myśleli ,że skoro mnie już nie ma w społeczeństwie to pewnie nie żyję...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz