wtorek, 15 grudnia 2020

Zbliża się 11-ta rocznica trwania mojego procesu

 Już 11-ście lat mijać będzie od tej chwili,gdy moje życie runęło jak domek z kart. Już od 11-tu lat cierpię w samotności i żyję bo żyję albowiem zapadł na mnie wyrok 21 grudnia 2009. Powodem jaki mnie podał do sądu była Wyższa Szkoła Zarządzania i Finansów we Wrocławiu a ja zasiadłam na ławie oskarżonych. Niestety-nie da się tego zamazać, nie da się inaczej żyć jak i trzeba zaakceptować fakt tego,że żyję z wyrokiem... 

Może i życie nie jest łatwe ale naprawdę jest to życie i to jest moje życie i co ja z tym zrobię to naprawdę jest tylko i wyłącznie moja decyzja. Przy życiu trzyma mnie tylko nadzieja na lepsze jutro albowiem "Nie porzucaj nadzieje jakkolwiek się dzieje". Chcę żyć po swojemu bez tego aby ktoś miał mi rządzić aby to ja niby miała żyć i tańczyć jak mi zagrają. 

Może i tego bloga piszę bardzo rzadko ale postaram się zaglądać i pisać tutaj częściej a co do życia to naprawdę warto jest żyć po swojemu. Ludzie wierzą w święta i chcą marzyć o tym,że dostana dużo od losu np prezentów ale jest to coś materialnego a mi marzy się coś czego za żadne pieniądze tego świata nie kupisz-wolność...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz